Destruction
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Destruction

I can resist everything except temptation.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Plac zabaw

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPią Sie 07, 2015 9:08 pm

Miejsce uciechy i radości dla wszystkich dzieci z Nowego Świata. Całkiem spory obszar, otoczony kolorowym murkiem, zaś ziemia tutaj jest pokryta specjalną miękką nawierzchnią, by maluchy sobie krzywdy nie zrobiły czy coś. Na placu znajduje się standardowy dla takich miejsc sprzęt - zjeżdżalnia z piaskownicą, kilka huśtawek rożnego rodzaju, mała karuzela. Po bokach, pod rozłożystymi drzewami znajduje się parę ławek dla rodziców, aby mogli spokojnie pilnować swoje pociechy.
Powrót do góry Go down
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPią Sie 07, 2015 9:56 pm

Na lewo czysto, na prawo też tak samo, heh. Można śmiało przekroczyć mur, opłacało się poczekać w ukryciu te kilka godzin dla tej jednej chwili~.
Kot machnął radośnie czarnym ogonem. Nadszedł w końcu moment, w którym to następuje zmiana warty na murze, więc przez kilka minut nie będzie żadnego strażnika na horyzoncie. Salem nie zamierzał dłużej czekać. Sprawnie wspiął się po wysokiej ścianie, wspomagając się swoimi pazurami, którymi to chwytał się za każdy bardziej wystający kamień i cegłę. Kiedy dotarł na szczyt, tryumfalnie wypiął swą chuderlawą pierś do przodu, po czym zeskoczył na drugą stronę, miękko lądując w jednej z mało uczęszczanych uliczek miasta. Zaciągnął kaptur na swój kosmaty łeb, zaczynając sobie zwiedzać tą część metropolii, której to nie miał okazji jeszcze zobaczyć. Żeby nie wzbudzać podejrzeń, chodził na dwóch nogach, stąpając cicho na swych kocich palcach. Czasami zapuszczał się bliżej samego centrum, a widząc porozstawiane gdzieniegdzie wieczorne stragany z tanim jadłem dla przechodniów, nie mógł się powstrzymać po prostu. To w jednym skubnął cichaczem jakiegoś owocka, to w drugim zajumał dwie pieczone rybki, w następnym udało mu się nawet bakłażana zdobyć~! Zadowolony, razem ze zdobytymi łupami i podniesionym dumnie ogonem pomaszerował do jakiegoś cichego kąta, gdzie zaczął jedzonko pałaszować. Zdążył nacieszyć się tym wszystkim jedynie przez chwilę, gdyż jego wyczulony słuch wyłapał z drugiego końca ulicy hasła typu "Łapać złodzieja!", "Tędy polazł!" oraz "Tam siedzi skubany!". Oho, chyba się za bardzo rozkojarzył i nie uważał. Spojrzał w kierunku, z którego głosy dochodziły, a widząc zbliżający się tłumek ludu walnął typową kocią zdziwioną mordę. Jeszcze im wideł i pochodni brakowało normalnie... Jako, że Salem obiecał sobie, że będzie miał względem wszystkich pokojowe zamiary, mógł zrobić tylko jedno. Chwycił rybę w zęby i ucieeeczka~! Patatajał na czterech łapach prawie jak ten jednorożec z tęczowej krainy. Tylko trochę mniej majestatycznie tak. Kot przeciskał się pośród zdziwionych ludzi, kluczył bocznymi uliczkami, byle by tylko zgubić pościg. Zrządzeniem losu chyba trafił na opustoszały plac zabaw, a że nie słyszał już za sobą okrzyków i szpetnych przekleństw, postanowił tutaj zostać i trochę odpocząć po morderczej ucieczce. Przysiadł więc na szczycie zjeżdżalni, ogon zwisała luźno koło niego. W końcu w spokoju mógł się delektować smakiem pieczonej ryby. Mruczał przy tym z zadowoleniem, przymykając przy tym lekko powieki.
Powrót do góry Go down
Aoe Kanesada
Człowiek/Likwidator
Aoe Kanesada

Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015
Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPią Sie 07, 2015 11:17 pm

W ten jakże miły dzionek, Aoe, postanowił udać się na patrol w stronę pobliskiego placu zabaw. To nie była wcale podpucha, aby pozjeżdżać na zjeżdżali, ulepić kilka babek z piasku czy pokręcić się na jednej z karuzeli, która u większości dzieciaków powodowała zwrócenie obiadu na przypadkowych przechodniów. Nie ważne jak wielka byłaby jego ochota na zabawę, brązowowłosy nie mógł tego zrobić z jednego kluczowego powodu, nie chodziło tu o bycie zawód, lecz o wagę. Raz, niechcący oczywiście, w szczeniackim wieku zarwał huśtawkę i od tego niefortunnego wypadku starał się ich unikać. Nie zapomniał bolesnego lądowania na kamień, miejscem, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
Po porannym treningu, zimnym prysznicu, ubrany we świeżo uprasowany mundur i wyglancowane trapery, opuścił swoje dwupokojowe mieszkanie i ruszył ku wyznaczonej lokalizacji. Przechodząc tamtejszą okolicą usłyszał dobrze znane mu dźwięki, które jednak nie pasowały do cudownego krajobrazu Nowego Świata. Niewzruszony uniósł jedną z brwi i przyglądał się szopce, która odprawiali prości ludzie ze wschodniej części miasta - rolnicy i handlarze. Drogą dedukcji doszedł do wniosku, że nie warto gonić zbiega. Za cenę dwóch ryb i bakłażana raczej nikt życia na nowo nie ułoży, a temu biednemu dziecku może pomóc przeżyć przez najbliższe kilka dni.
Z rękoma schowanymi do kieszeni, poddał się dalszej wędrowce, co kilka metrów przystając, aby powitać się ze znajomymi żołnierzami, bądź swoimi przełożonymi. Dlatego też zanim doszedł na plac, zajęło mu to kilka dłuższych minut.
Minął furtkę i zdziwiony rozejrzał się po miejscu w którym zwykle bawią się dzieci. Okazało się jednak, że żadnego z nich tu nie ma. Był to dość niecodzienny widok. Wzrokiem zlustrował zjeżdżalnie, gdzie jednak dostrzegał jakiś ruch. Sznur na wierze? Zabawka dla najmłodszych? A może... ogon?
Aoe, zaintrygowany postanowił sprawdzić czym jest owy przedmiot, bądź część ciała. Bujnął się do przodu i ruszył ku znalezisku. Wyciągnął swą długą dłoń, bez problemu łapiąc za ruchomy cel. Cóż, niecałe sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu, czyniło z niego osobnika, który mógł bez problemu sięgnąć po rzeczy z najwyższych, sklepowych półek, bez potrzeby, chociażby, wspinania się na palcach.
Zaciskając dłoń na, jak się okazało, dość puchatym obiekcie - pociągnął za niego, święcie przekonany, że "coś" znajduje się na jego końcu. Nie spodziewał się za to, że ujrzy... kota?
Błąd. Zmutowanego kota. Człowieka kota.
- Podobno, kradzione nie tuczy. - Uśmiechnął się ciepło do sierściucha, puszczając go. Cóż, przekonał się czym, a dokładnie kim był owy przedmiot. - Na mocy prawda, obowiązującym w mieście, muszę niestety coś z tym zrobić. Tutaj pada pytanie - wolisz oddać się dobrowolnie czy mam to załatwić w dość brutalny sposób? - cóż, zmutowany to zmutowany. Nie ważne jak słodko wyglądał i miły był, Aoe z doświadczenia nie miał do nich zaufania. Jedną z dłoni skierował ku pochwie, gdzie przechowywał swoją katanę, w razie, gdyby przeciwnik odważył się zaatakować.
Powrót do góry Go down
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySob Sie 08, 2015 7:33 am

Zawsze się zastanawiał, jakim cudem człeki poprzez kilka prostych zabiegów potrafią wydobyć z mięska tak cudowny smak. Musieli wręcz używać jakiejś magii chyba i... Coś go złapało za ogon.
Kot owy fakt zauważył dopiero w momencie, kiedy to znajomy dreszcz przeszedł mu po kręgosłupie, a włoski na karku stanęły mu dęba. Ledwo co powstrzymał się od głośnego zamruczenia. Powstrzymywać się już jednak nie musiał, kiedy natręt nagle pociągnął go za biedny ogonek. Salem wydał z siebie zaskoczony syk i chcąc niechcąc zaszczycił niechcianego gościa niechętnym spojrzeniem szkarłatno-żółtego oka. A tu znów go czekała niespodzianka. Spodziewał się jakiegoś zuchwałego ludzkiego bachora, którego mógłby śmiało zdzielić pazurami po łbie, tymczasem jego wzrok padł na dorosłego faceta. Faceta w mundurze, z dziwnym mieczykiem przy boku. Cholera. Kotek miał dzisiaj wyraźnego pecha. Swoją drogą ciekaw był, ile czasu ten człowiek poświecił czasu, aby tak nienagannie wyglądać... Wypracowane kanty spodni wyglądały na wręcz ostre, mogłyby śmiało nóż zastępować, buty sprawiały wrażenie, jakby jeden conajmniej godzinę był polerowany... Po co marnować tyle czasu na takie błahe rzeczy w ogóle? Kot nawet nie starał się tego zrozumieć... Kiedy tylko Facet-W-Mundurku puścił jego ogon, natychmiast machnął wymacaną częścią ciała tak, by znalazła się po za zasięgiem mężczyzny. W dodatku natręt zaczął gadać coś o swych świętych obowiązkach i powinnościach. Nuuudy. Już w połowie tego jakże krótkiego przemówienia kotowaty postanowił człowieka całkowicie zignorować, wracając do przerwanego posiłku. A nuż facet się znudzi i sobie pójdzie... Tak więc kot spokojnie i powoli delektował się smakiem rybki. Kiedy skończył, oblizał swoją buźkę i równie powoli i starannie czyścił językiem swoje łapy i pazury z pozostałości po jedzonku. Kiedy już swą toaletę zakończył, potrząsnął swym łbem, ziewnął szeroko i rozejrzał się po placyku... Na wąsy Behemota, ten w mundurze dalej stał w tym samym miejscu, niewzruszony jak jakaś pieprzona skała. Salem westchnął cierpiętniczo, niczym jakiś męczennik, po czym uśmiechnął się w typowo wredny, koci sposób. Niby mógłby tak po prostu dać nura w krzaki za murkiem i sobie spokojnie uciec, ale zgoda, pobawi się z tym człowiekiem. Żeby potem nie płakał tylko czy coś. Prychnął więc tylko w jego stronę i zeskoczył ze zjeżdżalni na ziemię, parę metrów od mężczyzny. Następnie stanął na tylnych łapach i wyprostował swą sylwetkę, prezentując swoje jakże imponujące metr siedemdziesiąt pięć wzrostu. Podczas wspaniałego zeskoku kaptur całkowicie zsunął się mu z głowy, więc umundurowany mógł podziwiać twarzyczkę kota w pełnej okazałości. Machał leniwie ogonem na boki, przebierając pazurami i uważnie obserwując swym pojedyńczym okiem każdy ruch mężczyzny. Nie miał zamiaru zaatakować pierwszy, ten przywilej zostawił swemu przeciwnikowi.
Powrót do góry Go down
Aoe Kanesada
Człowiek/Likwidator
Aoe Kanesada

Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015
Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySob Sie 08, 2015 11:51 am

Cóż, sądził, że zmutowany jako pierwszy postara się zaatakować. Zdarzało się tak we większości przypadków, chyba, że znajdował swą ofiarę na skraju wykończenia, dlatego wtedy, w majestatyczny sposób, zakończył jego smutny żywot. Konanie było dla słabych, chyba, że w wypadku filmów, wtedy nabiera to odrobiny sensu. Ma sprawić, że kobiety płaczą i z natury tak jest, choć niekiedy nawet i mężczyzna uroni łezkę. Brązowowłosemu to się jeszcze nie zdarzyło, ale gdy, prawdopodobnie, miałoby to miejsce - nie przyznałby się.
Kotowaty chyba nie miał zamiaru z nim gawędzić, ani dobrowolnie uznać jego wyższości. Nie dziwił się. Zmutowani byli tałatajstwem, którzy nie doceniali wyższości Aviry i jej członków, dlatego zachowanie jednego z członków tego gatunku, sprawiło, że Aoe stał spokojnie, zachowując kamienną twarz. Przyglądał się tylko jak mężczyzna, wątłej postury, znowu zabiera się za posiłkowanie ze swoimi kradzionymi zdobyczami. Widocznie nudziła go paplanina pana Kanesada, cóż, widocznie musiał ją zmienić, gdyż nie raz i nie dwa spotkał się z takim komentarzem.
Gdy nieproszony gość skończył, wyprostowany zielonooki dalej mu się przyglądał. Oczywiście zachowywał też kontrole nad otoczeniem. Niepokoił się, że jakieś dziecko mogłoby przyjść pobawić się na zjeżdżalni, a tu proszę - kreatura jak się patrzy. Jeszcze podrapałby biedaka swoimi pazurami. Dodatkowo pan Kotosław mógł narobić do piaskownicy, w końcu to była taka duża "kuweta".
Nagle zmutowany zjechał na zjeżdżalni, a odległość między nim, a likwidatorem znacznie się powiększyła. Niewzruszony jednak, podszedł zachowując spokój. Prawdopodobnie drugi skoczyłby za nim w pościg, lecz to nie pasowało do sposobu bycia mężczyzny.
Zlustrował swego potencjalnego wroga i dostrzegł w nim chuderlawego małego chłopca, którego matka przespała się z przerośniętym domowym mruczkiem. Okazał był nawet przyjemny dla oka, w Gensis można było znaleźć gorsze przypadki - troje oczu, ciało pokryte sierścią, parę odnóży krocznych...
- Pozwól, że powtórzę pytanie, gdybyś przypadkiem nie zrozumiał. - Powiedział opanowanym tonem. Nie chciał go przestraszyć, a był świadomy, że może jakiś zmutowany nie rozumiał ludzkiego głosu. - Albo opuszczasz miasto, albo będę zmuszony Cię zranić. - I w ten oto sposób, Aoe, delikatnie ujął słowo śmierć.

//Sorki, że krótko - jadę się popluskać.


Ostatnio zmieniony przez Aoe Kanesada dnia Sob Sie 08, 2015 11:30 pm, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySob Sie 08, 2015 2:42 pm

Kiedy tak facet namyślał się chyba, czy zaatakować czy nie, Kot wykorzystał owy czas na dokładniejsze przyjrzenie się swojemu prawdopodobnemu przeciwnikowi, by wiedzieć, czego by się po nim spodziewać. Od razu oczywiście rzucił mu się w oko ten idealnie wyprasowany mundurek, ale tej kwestii komentować już nie zamierzał. Tak jednym słowem, chłop jak dąb, wysoki i pewnie równie silny, na jakiego wygląda. Czy to kotowatego mogło w jakikolwiek sposób zniechęcić? Oczywiście że nie... Bardziej go demotywowało niezdecydowanie pana władzy. Bądź tu kurde mądry, facet grozi jakimiś brutalnymi metodami unieszkodliwienia, a nawet swojego mieczyka nie wyciągnął... Jakby tak Salem się wahał w jakimkolwiek momencie swego kociego życia, to by go już dawno na tym świecie nie było, ewentualnie straciłby więcej niż jedno oczko podczas jednej ze swych pierwszych prób złodziejstwa. Kota również irytował nieco sposób, w jaki to zielonooki się zwracał. Może i nie okazywał po sobie, że chociaż w niewielkim stopniu rozumie jego słowa, ale to przecież nie musiało oznaczać, że trzeba mu wszystko raz jeszcze powtarzać, mówiąc przy tym niczym do jakiejś niedorozwinięj małpy, no ludzie... Heh, a może ten człek tylko czekał, aż się go do działania sprowokuje~...
Kot znów przysiadł na łapach, teraz jednak miał wbity zainteresowany wzrok w jeden konkretny punkt. Czarny ogon zaczął chodzić energiczniej na boki, zaś lewe ucho, które do tej pory było oklapnięte zapewne przez ciężar przebijającej je agrafki, poderwało się w górę. Salem całym sobą sprawiał wrażenie, jakby gotował się do błyskawicznego ataku. Po ułamku sekundy faktycznie wyrwał do przodu. Kilka szybkich susów i znajdował się tuż przed mężczyzną, nie zważając na to, czy przeciwnik zaatakuje czy nie. Już unosił swą prawą łapę, już rozcapierzał swe długie i ostre pazury... By tak po prostu, najnormalniej w świecie miękkim spodem swej łapki zacząć z wielką fascynacją pacać i miziać brzuch mężczyzny.
-Wooo~. Pan to jednak rzeczywiście taki sztywny jest, meow~.- zamruczał jakby do siebie. O dziwo, jego głos był melodyjny i miły dla ucha, chociaż nieco ochrypły, od dawnego nieużywania typowego ludzkiego brzmienia. Tym sposobem ochota na jakąkolwiek potyczkę z tym panem kociakowi właśnie przeszła. No i przy okazji zdradził, że ludzką mowę rozumie, a w dodatku tez się nią posługuje. Po dłuższej chwili uniósł nieco kosmaty łebek, by spojrzeć w zielone paczadła, posyłając mu przy tym lekki koci uśmiech.
-Heh, jakoś mi się wierzyć nie chce, żeby pan mnie tak po prostu puścił...-dodał jeszcze wesoło i znów z zainteresowaniem zaczął badać jego brzuch. Waaa, jakie twarde mięśnie~... Człowiek musiał sporo czasu poświecić, by takowe wyrobić. W tej chwili kotowaty postanowił sobie, że też kiedyś takie mięśnie będzie posiadać, bo cholera jest co podziwiać. Tylko najpierw musiałby znów jakiegoś właściciela znaleźć, najlepiej takiego, co by mu stałe posiłki zapewniał, ale to się akurat da zrobić~...
Powrót do góry Go down
Aoe Kanesada
Człowiek/Likwidator
Aoe Kanesada

Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015
Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySob Sie 08, 2015 11:52 pm

Likwidator. Jego obowiązkiem było ciche, potajemne pozbywanie się wszelkiemu złu zagrażającemu miastu lub jego ustrojowi. Głównie zlecane przez rząd, chyba... no właśnie, chyba. Przypadki, gdy to osobiście, przez zwykłe zrządzenie losu, Kanasada natrafiał na niebezpieczeństwo. Obowiązek nakazywał "zlikwidować", ale część młodego mężczyzny nakazywała to sprawić w bardziej humanitarny sposób. Wolał aby zmutowany sam opuścił miasto, bądź poddał się w ręce władzy. Nie wiedział jednak co później by mu się stało, w końcu nie zajmował specjalnie wysokiego miejsca w Avirze. Dlatego też, zielonookiemu, stosowny wydawał się pomysł, aby kotowaty czmychnął niepostrzeżenie Nowego Świata i już więcej niego nie powrócił, drugim razem mógłby być bardziej stanowczy i raz na zawsze się jego pozbyć. Sądząc po jego wizerunku - szczupłego, niezbyt umięśnionego chłopaczka, nie mógł się spodziewać, aby stawiał jakikolwiek opór.
Aoe w pełnym skupieni przyglądał się nieznajomemu. Zwracając szczególną uwagę na jego ruchu, starał się przewidzieć co wykona w najbliższych sekundach, wzorując się na jego pobratanku - kocie. Mężczyzna w ciszy i skupieniu oglądał więc całą szopkę, którą wykonywał przed nim zmutowany. Raz przysiadał, raz się podnosił, potem znowu kucał - sama Ewa Chodakowska powinna zazdrościć mu tej, jakże świetnie opracowanej choreografia do ćwiczeń.
Nagle coś się zmieniło. Dotychczas stojący jak słup umundurowany musnął opuszkami palców rękojeść katany, zaś mięśnie nóg napięły się, w pełnej gotowości, aby wykonać unik. Skok kocura był do przewidzenia, choć mężczyzna i tak z podziwieniem patrzył na lekkość z jaką go wykonuje i odpowiednie wyczucie czasu, sądził po jego zachowaniu i nico opóźnionym rozumowaniu - co później okazało się błędem - że wykona go nieco później.
I... to miejsce, gdzie znajduje się dość żenujący moment. Postawnej postury niewzruszony facet i drugi, nieco młodszy bawiący się jego brzuchem na placu zabaw. Wyglądali, niczym para pedofilii zajmujący się podczas nieobecności dzieci sobą.
Aoe sam nie wiedział czy jest bardziej zażenowany czy zmieszany tym zachowaniem. Mimo, że głównie wybiera dyskusje w tym momencie wolałaby stoczyć walkę z ochlapusem i po prostu wysłać go do miejsca, gdzie wącha się kwiatki od spodu. Tymczasem nadal miał go na głowie. Brązowowłosy nie pozwalał jednak na tak swawolne zachowanie się w jego towarzystwie, a więc miał już ochotę złapać zmutowanego za kapotę i najzwyczajniej w świecie wykopać go z Nowego Świata, gdyż jak grom z jasnego nieba - przemówił.
- Widzę, że jednak nie zapomniałeś języka w gębie. - Starannie ominął komentarz kocura. Nie lubił poruszać kwestii swojego wyglądu, tudzież zachowania. Uważał, że to tylko jego sprawa, a jeżeli ktoś nie potrafił utrzymać swego ozoru na wodzy i musiał to komentować - mógł to zrobić za plecami umundurowanego, nie przeszkadzało mu to.
- Jeżeli już skończyłeś to mógłbyś się łaskawie udać do swojego lokum. - Oczywiście, jeżeli nie mieszkał w Nowym Świecie. - Licząc oczywiście na moje towarzystwo. Daje Ci słowo harcerza, że bezpiecznie zaprowadzę Cię do Genesis. - Co gorsza, Aoe naprawdę kiedyś był druhem!
Zdjął lepkie, lecz zarazem puszyste, łapska ze swojego tułowia i odsunął się o kilkadziesiąt centymetrów. Z kamienną twarzą czekał na decyzje kotka.
Powrót do góry Go down
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyNie Sie 09, 2015 3:02 pm

Zamrugał kilka razy zdziwiony, kiedy mężczyzna nagle się odsunął. Kot był pewien, że zdzieli go co najmniej po kosmatym łbie, albo w końcu wyciągnie swój śmieszny miecz, a ten się cofnął, tak po prostu. Po chwili kotowaty też zrobił parę kroków w tył, znów się prostując. Jeżeli mieli koniec końców porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, to chociaż w niewielkim stopniu jak człek się zachowywać musi. W końcu Salem miał dzisiaj ten dzień dobroci dla ludzi. Żadnych zbędnych machnięć ogonem, chodzenia na czterech łapach czy przebierania pazurami. Jedynie kocie uszy żyły własnym życiem, drgając i poruszając się za każdym razem, gdy dobiegł do nich najlżejszy szmer.
-Oh... Zaiste, proszę wybaczyć takiemu prostemu mutantowi, że wcześniej nie rozwiał pańskich wątpliwości, meow... Owszem, potrafię komunikować się z ludźmi~...- rzekł prawie że oficjalnym tonem, kłaniając się przy tym z typową dla siebie kocią gracją. Szybkie przechodzenie ze skrajności w skrajność było specjalnością tego kotka, a reakcje ludzi na ten zabieg zawsze niezmiernie go bawiła. Cóż, całkiem sporo czasu spędził na salonach u arystokratów i szlachty, zdążył się więc nauczyć paru ciekawych rzeczy. Pośród tej wyższej warstwy społeczeństwa można było znaleźć różnych dziwaków. Niektórzy z nich za punkt honoru obrali sobie wytrenowanie Salema na typowego domowego kotka. Robili to różnymi metodami, od systemu różnych drobnych nagród, poprzez metodę "kija i marchewki" aż do całkiem poważnych kar za niesubordynację. Tak myśląc o tym Kot bezwiednie potarł gwoździe, które miał wbite w lewą łapę. Taaaak, to zdecydowanie były ciekawe czasy, a wpajana wiedza w jakimś tam stopniu została w tym kosmatym łebku.
-Doprawdy miło z pana strony, że proponuje pan spacerek, ochronę i tak dalej, ale muszę pana niestety zmartwić~... Nie posiadam, jak to pan ładnie ujął, "lokum"... Żyje to tu, to tam, a że aktualnie podoba mi się to miejsce, planuje tu zostać na jakość dłuższy czas, meow...-tutaj niestety uruchomiła się wredna część kociego charakteru Salema. Chciał po prostu sprawdzić, czy istnieje jakiś sposób, by człowieka wyprowadzić z równowagi. Ostrożnie go badał, podchodząc od różnych stron, bawiąc się przy tym doskonale. Traktował to jak swego rodzaju wyzwanie, gdyż jak na razie mężczyzna mentalnością naprawdę kocurowi przypominał skalę nie do ruszenia. Ale tym lepiej, obiecywało to tylko jeszcze więcej zabawy. Gorzej będzie, jeżeli człowiek sprawia tylko takie pozory i zaraz wybuchnie czy cos.
Powrót do góry Go down
Aoe Kanesada
Człowiek/Likwidator
Aoe Kanesada

Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015
Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Sie 10, 2015 12:39 pm

Przenikliwe oczy mężczyzny uważnie śledziły każdy ruch kota. Odczuł wrażenie, że ze względu na niego, zmutowany, stanął na dwóch nogach, bądź łapach - zależy jak odbierać kończyny człowieka -pchlarza. Nie zachowywał się jak na przedstawiciela swojego gatunku przystało. Widocznie zrozumiał, że to dość poważna sprawa. Nie miał być to mało kulturalny wpierdol i wyrzucenie go z placu zabaw na zbity ryj, lecz rozmowa na temat odprowadzenia go w humanitarny sposób do Genesis. W końcu Aoe nie miał ochoty umawiać się z kicią na szklankę mleka w lokalnym barze. Po pierwsze - stanowisko, po drugie - nie lubił nabiału. Chociaż, broń Boże, nie przeszkadzało mu, że ktoś pije białe produkty w większych ilościach, w końcu "pij mleko będziesz wielki" albo garbaty, zawsze zapominał jak się to kończy.
- Niezmiernie mnie to cieszy. - Powiedział spokojnie. Nadal trwał niewzruszony, obejmując plac wzrokiem. Żadne dziecko nie ujawniło się na horyzoncie.
- Cóż, nie wiesz jak bardzo chciałabym, żeby Cię tu nie było. Przykro mi, że nie masz własnych czterech ścian, ale prawdopodobnie znajdziesz je gdzieś w Genesis. To miejsce idealne dla stworzeń Twoje pokroju. - Nie wysilał się na szczególną sympatie. Nie chciał się w końcu spoufalać z tym tutaj. Traktował go jako potencjalne zagrożenie, ale nie dla siebie - mógłby wyciągnąć katanę i zmierzyć się z nim, ale po twarzy i uśmiechu, zresztą ciekawe jak utrzymywał białe zęby w czystości, nie spodziewał się wyrównanej walki. Kotek przerażony spierniczyłby w podskokach, sądząc po jego sprytnym pyszczku. Jako monstrum pewnie był nieco szybszy od Aoe. To była wyższość, której mężczyzna w żaden sposób nie mógł wypracować, a jak wiadomo - codziennie trenował, aby utrzymać swój stalowy brzuch. (Kobitki na niego leciały).
- Na tym powinniśmy zakończyć naszą dyskusje. - Dodał i opuścił ręce wzdłuż ciała. Mrugnął parę razy ślepiami, aby ochłonęły od słońca, gdyż niestety stał skierowany prosto w jego źródła. W tym momencie wróg publiczny Aviry namber łan, zaczął krążyć wokół mężczyzny. Okrążał go z każdej stron, widocznie przy tym dobrze się bawiąc. Rządek śnieżnobiałych zębów, pogrążony w wrednym uśmiechu nie schodził z twarzy kocura. Kanesada jednak drgnął niewzruszony. Dziecinne zachowanie widocznie niezbyt mu zaimponowało. Może gdyby nagle się na niego rzucił, a swe pazury zanurzył w tętnicy umundurowanego - ten wykonałby jakiś nieprzewidywalny ruch.
- Jeżeli jesteś już tak ruchliwy, może przejdziesz się do Genesis? - Odwrócił delikatnie twarz i zerknął zielonymi ślepiami na mutanta, który w tym momencie znajdował się za nim.
Nagle coś się zmieniło. Dziecięcy okrzyk sprawił, że Aoe odwrócił się w stronę wejścia na plac zabaw. Gorzej być nie mogło w zaistniałej sytuacji. Kocur mógł wykorzystać moment, gdy likwidator będzie skupiony na bezpieczeństwu dziecka. Obrócił się na pięcie i złapał go za szyje, co było przemyślanym ruchem, albowiem w pierwszym nie jest to tak bardzo wyczuwalne dla atakowanego. Następnie złapał za ogon. Kanasada zdążyć zauważyć, że to drażliwy punkt w anatomii kota. Przyciągnął go bliżej siebie.
- Nie ruszaj się, a obiecuje, że Ci go nie wykręcę. - Swój subtelny głos skierował wprost do ucha kocura. Brunet starał się stanąć w takiej pozie, aby ten nie zaatakował go swoimi pazurami, które były znacznie dłuższe, niż u normalnego mruczka. Postanowił przeczekać moment, aż mały człowiek przejdzie raz ze swoją rodzielką, której okrzyki typu: "Nie dotykaj", "Zostaw to!", "Nie liż" prawdopodobnie słyszała cała okolica.
Powrót do góry Go down
Shoten Kage
Człowiek/Informator
Shoten Kage

Liczba postów : 3
Join date : 09/08/2015
Liczba postów : 3
Join date : 09/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Sie 10, 2015 1:12 pm

Shoten postanowił udać się na mały spacerek. Dziwnym przypadkiem trafił na plac zabaw. Przed nim szła matka, która głośno upominała swojego bachora. Chłopak warknął niezadowolony, wkładając ręce do kieszeni czarnej bluzy. Zatrzymał się przy wejściu na plac. Coś wyjątkowo przyciągnęło jego uwagę. Rosły facet, trzymający człeko-kota. Zadziwiający widok... Stanowczym krokiem podszedł bliżej, wkraczając na tren placu zabaw. Nie zdziwił się brakiem dzieci. Ostatnio było tak gorąco, że napewno pianka i zjeżdżalnie wręcz "płonęły" od nagrzania. Uśmięchnął się szyderczo. Znalazł nowe źródło informacji. Pewnie się przyda wiedza o hybrydzie kota z człowiekiem... Oparł się o murek, przyglądając się żywym obiektom. Chętnie, by zobaczył ich walkę. Z każdą minutą jednak, podchodził bliżej, aż w końcu stanął metr przed nimi.
- Witam- powiedział z wrednym uśmiechem. Przyjżał się bardziej kotkowi. Dość niecodzienny widok... Facet zaś, typowy macho. Koteł pewnie siedział gdzieś na placu, a facet go znalazł i teraz chce się go pozbyć. Logiczne...
Powrót do góry Go down
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Sie 10, 2015 3:47 pm

Kot westchnął ciężko pod nosem. Co się facet tak uczepił tego, by go aż do Genesis wywlec? Byle pan władza nie będzie decydować za niego, gdzie ma aktualnie przebywać. Nie jest jego właścicielem czy coś, niech sobie więc za dużo nie wyobraża.
-Chyba pan przekazu nie zrozumiał... Nie mam najmniejszego zamiaru się stąt ruszać, jasne, meow?-każde słowo w ostatnim wypowiedzianym przez niego zdaniu wyartykuował głośno i wyraźnie, tak na wypadek, gdyby mężczyzna naprawdę wcześniej nie zrozumiał o co chodzi. Po chwili zaczął przestępować z łapy na łapę. Ta cała bezpieczna nawierzchnia miała jeden minus. Okropnie się nagrzewała na słońcu, co kot bardzo dobrze aktualnie odczuwał. W przeciwieństwie do człowieka nie nosił butów, przez co jego biedne poduszki teraz cierpiały. Dlatego też nie przestawal chodzić wokół umundurowanego. Dłuższe stanie w miejscu bolało i tyle, a że przyjemny rodzaj bólu to nie był, to Salem wolał go doświadczyć w jak najmniejszym stopniu. Słysząc znów, jak to mężczyzna porusza temat Genesis, spojrzał w jego zielone paczadła znudzonym wzrokiem.
-Jak tam tak bardzo chce się pan wybrać, to niech się pan tam sam przespaceruje...-mruknął tylko cicho. Słysząc nagle czyjeś kroki i dziecięcy głosik rownież odwrócił w tamtą stronę głowę, stawiając uszy na sztorc. Spuścił oczy z człowieka i to był błąd. Czując nagły uścisk na szyi i palce zaciskające się na jego ogonie fuknął wściekle, obnażając przy tym swe ostre ząbki. Nosz kurde blaszka, co on miał do jego ogona? Zrobił mu coś? A może taki fetysz miał? Kot zaraz zaczął się miotać i wierzgać, by się jakoś uwolnić. Po chwili sobie przypomniał, że przecież pazury miał. Już chciał mu ręce nimi rozpłatać, kiedy usłyszał ostrzeżenie mężczyzny. Zesztywniał cały, ale się uspokoił, opuszczając ręce wzdłuż ciała. Na utratę ogona nie mógł sobie pozwolić. Ale facet mógł uścisk troche rozluźnić, bo to bolało. Pozostało mu tylko obserwowanie przechodzącej matki z dzieckiem. Dziwne było to, że w ogóle nie zwrócili uwagi na tą całą scenę, zupełnie jakby kot i człowiek byli niewidzialni. Kiedy zniknęli już z pola widzenia kotowatego, odczekał jeszcze chwilkę, po czym położył uszy płasko po sobie.
-Puść mnie już, natrętna cholero. -warknął w stronę człeka. Całkowicie stracił humor, który do tej pory mu dopisywał. Teraz to chciał się tylko gdzieś zaszyć i mieć chwilę świętego spokoju. Że też ktoś ośmielił się zakłócić jego przestrzeń osobistą w taki brutalny sposób. Ogon zaczął mu drętwieć. I szyja tak trochę pobolewała. Słysząc obcy głos prychnął tylko pod nosem, zerkając na przybysza po dłuższej chwili. Kolejnego przywiało. Jeżeli chciał przeprowadzić miłą pogawędkę w przyjaznej atmosferze, to sobie zły moment wybrał.
-Ty się już tak nie uśmiechaj, bo Ci zaraz ten uśmieszek z twarzy zetrę... Pazurami, meow...-prychnął w stronę obcego. No czo on się tak paczy, czo...? Kot przecież jakimś fenomenem nie był, by mu się tak przyglądać, a w obecnym położeniu irytowało go to tym bardziej.
Powrót do góry Go down
Aoe Kanesada
Człowiek/Likwidator
Aoe Kanesada

Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015
Liczba postów : 17
Join date : 06/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptyPon Sie 10, 2015 5:27 pm

Aoe ledwo pohamował się od lekkiego, ale jakże subtelnego uśmiechu. W końcu nie był, aż tak pozbawiony uczuć, żeby nie zaśmiać się, gdy coś go bawiło. A w zaistniałej sytuacji tym "czymś", tudzież "kimś" był kocur. Złapany za gardło oraz ogon zaczął się nieporadnie miotać, oczywiście - na próżno. Z każdym większym wierzgnięciem dłoń osadzona na ogonie zaciskała się coraz bardziej. Kanesada nie był sadystą wobec zwierząt, lecz zmutowani to całkiem inna sprawa. Nie było przepisów mówiących "dostaniesz dwadzieścia godzin prac społecznych, jeżeli zdzielisz popromiennego futrzaka po mordzie", dlatego nie bał się, w przeciwieństwie do kotka, o swoją skórę. Miał pecha, że napotkał spośród masy umundurowanych właśnie jego.
Gdy jednak złapany przestał się szarpać, zielonooki poluźnił zacisk, nie chciał przecież go udusić lub w ostateczności - wyrwać ogona. Niestety, niekiedy mężczyzna sam nie panował nad swoją siłą. Czekał, nie wydając żadnego dźwięku, aż matka z rozwrzeszczanym dzieckiem przejdą przez plac, zauważywszy ich. Aoe w tym momencie dziękował wszelkiemu dobru, które rządzi nimi z góry, że biedna kobieta rozpuściła swoją latorośl. Berbeć tak się darł, że nie dało się skupić na niczym innym. Nawet umundurowanym przystojniaku trzymającego w ramionach kotoczłeka.
Gdy zwykli mieszkańcy miasta już przemknęli, brunet, w umyśle, westchnął z ulgą. Nie zwracał sobie sprawy, że zmutowany nadal tkwi zakleszczony w jego dłoniach. Cóż był na tyle lekki i niski, że wprost nie dało się tego zauważyć.
Na szczęście - ostatecznie tego nie zrobił, gdyż za lada moment zjawił się kolejny gość. Kanesada przeklął w duchu ten dzień. Niestety, zauważył ich, ba! Przywitał się. A Aoe nie grał w "Facetach w czerni" i nie miał w zanadrzu pałeczki wymazującej pamięć. "AKURAT ZAPOMNIAŁ".
- Niech się pan tak nie uśmiech, to nie jest kabaret. - Odparł niewzruszony. Musiał szybko coś wymyślić, w końcu zwykli mieszkańcy Nowego Świata nie mieli pojęcia, że za murami gracują jakieś potwory. Avira skutecznie to zataiła. Mówili, że na zewnątrz promieniowanie jest tak silne, że   każda wizyta tam grozi śmiercią. Podziałało, żaden spełna rozumu człek nie próbował nawet uciec z tej kopuły zwanej Edenem.
- Cóż, proszę się odsunąć, to przestępca. Pedofil. - W końcu kto inny mógł kręcić się po placu zabaw dla dzieci w tak podejrzanym stroju? To kłamstwo było na miejscu. Co prawda trzymanie go za szyje wskazywały na to, że umundurowany miał inne intencje, niż zwykłe zatrzymanie  specjalisty do spraw dzieci. Szybko więc zmienił chwyt z szyi na ręce. Starał się nie zahaczyć o ostre pazury "bandziora".
- Jestem zażenowany, że posunął się do przebrania w ten niegodziwy strój. Zwykle częstują słodyczami lub darmowymi zabawkami. Ten widać był wyjątkowo zdesperowany. - Wydukał z miną powagi, której sam poker face powinien mu pozazdrościć.
- Powinien pan opuścić to miejsce. - Dodał ni stąd, ni zowąd. Chociaż logiczne jest to, że żaden pedofil nie poleciałby na takie wielkie dziecko, jakim był mężczyzna. Obstawiał, że ma góra dwadzieścia dwa trzy lata. - Idziemy. - Rzucił beznamiętnie do kotka i szarpnął nim w stronę wejścia. Zważając na to jaki był lekki, nie sprawiło to zbyt wiele problemu.

//Właśnie - jak to możliwe, że wiesz o zmutowany? Avira nie pisła słowem.
Powrót do góry Go down
Shoten Kage
Człowiek/Informator
Shoten Kage

Liczba postów : 3
Join date : 09/08/2015
Liczba postów : 3
Join date : 09/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Sie 12, 2015 9:47 pm

-Wątpię... Cóż... Ten ogon jest baaardzo prawdziwy...- musnął dłonią ogon kota. Jeśli myślał, że mógł go tak łatwo nabrać do był w błędzie. Nie jest taki głupi na jakiego wygląda. Nie jest zwykłym człowiekiem. Wie o wiele więcej... Kage chuchnął do ucha kota. Zareagował.
- Jego uszy też nie są zwykłe...- powiedział, uważnie przyglądając się mężczyźnie. Dobrze zbudowany... Na oko wydaje się normalny... I dlaczego tyle ludzi ma katany czy jakieś miecze świetlne? Nie wystarczy zwykła broń? Dobrze wykorzystana potrafi zdziałać cuda... Tak samo jest ze słowem. Nie wiele wiem o tym osób, ale Shoten w chwilach wolnych od pracy ''zajmuje się" samobójstwami lub samymi zabójstwami nieletnich. To nie tak,że im pomoga... Wracając do zdarzeń na placu, Kage posłał pstrzyczka w nos mięśniakowi.
- Nie jestem zwykłym człowiekiem- szepnął tajemniczo.


// jestem informatorem zią, ja wiem o wieeeelu rzeczach

// Chuj mnie obchodzi za kogo się masz i kim jest dla Ciebie "zią" ( seplenisz się? logopeda nie pomógł?), ale zmień to. Po prostu Twoja postać nie wie o zmutowanych. Musisz to zaakceptować. Przeczytaj kompendium, jeżeli jeszcze tego NIE ZROBIŁEŚ.
Powrót do góry Go down
Salem
Zmutowany/Wolny duch
Salem

Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015
Liczba postów : 14
Join date : 07/08/2015

Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw EmptySro Sie 12, 2015 11:46 pm

Próbował w jakikolwiek sposób poruszyć swym biednym ogonem, ale się cholera nie dało. Prychnął wściekle i przekręcił lekko głowę, by spojrzeć przez ramię na swego "oprawcę". Kot aż zgrzytnął ząbkami. Facet się jeszcze bezczelnie uśmiechał w dodatku! Lekko bo lekko, ale jednak! Niech go tylko w pazury dorwie, to jeszcze zobaczy, kto się ostatni śmiać będzie. Fukając i prychając odwrócił wzrok w stonę obcego, by mu się przyjrzeć lepiej. Wyglądał na cwaniaczka, skubany. Nie podobało się to kotowatemu ani trochę, coś tak przeczuwał, że to spotkanie może mu zaszkodzić w przyszłości...
I wtedy pan władza zaczął opowiadać swą bajeczkę o pedofilu... Salem z zaskoczeniem i rozbawieniem w swym jedynym oku spojrzał na mężczyznę. A jednak facet ma poczucie humoru! Takie głęboko ukryte, ale tyle dobrze, że mentalnie też skałą do końca nie jest. Kot pewnie leżałby już na ziemi i rżał ze śmiechu, gdyby nie fakt, że częściowo unieruchomiony był. Cholera no. Mógłby się już odczepić, przecież grzeczny był. Wzdrygnął się, gdy nagle coś jeszcze macnęło go za ogon, a następnie zatrzepotał uchem, czując na nim czyiś oddech. O szlag, obcy facet podszedł zdecydowanie za blisko.
-Pazurki też są jak najbardziej prawdziwe... Może też chcesz sprawdzić?-zawarczał, przedrzeźniając przy tym nieznajomego, obnażając przy tym swe śnieżnobiałe kiełki. Za dużo sobie koleś pozwalał normalnie. Był zdecydowanie za blisko, dziwnie się uśmiechał i w ogóle podejrzanie wyglądał. Ogólnie bardziej na pedofila wyglądał niż biedny kotek.
Zachwiało nim dosyć mocno, gdy nagle umundurowany nim szarpnął. Mimo stawianego oporu facet bez problemu ciągnął kota ku wyjściu z placu zabaw. Dobra, miarka się przebrała, irytacja kota sięgnęła zenitu.
-Mówiłem panu, żeby mnie pan puścił...- warknął mutant pod nosem. Może i jego ręce były unieszkodliwione przez człowieka, jednak tylne łapy miał wolne, w dodatku rownież były uzbrojone w pazurki, co kot zamierzał wykorzystać. Z pełną premedytacją uniósł szybko nogę i równie szybkim ruchem wbił pazury w łydkę mężczyzny, zaraz pociągając je w dół. Rana nie była głęboka, gdyż te pazury były znacznie krótsze niż te, w które były uzbrojone ręce kotowatego, ale jednak musiał cos poczuć. Nie był przecież cholerną skałą, więc nie miał ciała z kamienia.
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Plac zabaw Empty
PisanieTemat: Re: Plac zabaw   Plac zabaw Empty

Powrót do góry Go down
 
Plac zabaw
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Destruction :: Nowy Świat :: Centrum miasta-