Destruction
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Destruction

I can resist everything except temptation.
 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Cmentarzysko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Łasica
Zmutowany/Lider
Łasica

Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015
Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 12:46 am

Wiele osób ucierpiało na skutek promieniowania. Innym wyrastały dodatkowe odnóża, kolejni ewoluowali, a jeszcze następni - umierali. Miejsce masowego pochówku wszystkich zarażonych przeprowadzono właśnie tutaj. Najpierw palono ciała, ale smród był zbyt duszący, powodując wszelakie choroby genesijskich mieszkańców. Ktoś jednak wpadł na idealne rozwiązanie wykopania głębokich dołów i wrzucania tam umarłych. Pomysł się przyjął i dlatego dość spory kawałek ziemi zwany jest cmentarzyskiem.
Nikt nie wie ile osób leży pod gruntem, ani kto w nich był. Każdego potraktowano jak zwierzę bez chociażby imienia. I dorosłych, i dzieci.
Zwykle przebywa tu niewiele osób, chyba, że napatoczy się jakiś ciekawski gapia, zaciekawiony skutkami promieniowania.


Ostatnio zmieniony przez Łasica dnia Wto Sie 04, 2015 10:25 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Trafalgar Law
Człowiek/Naukowiec
Trafalgar Law

Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny
Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 2:09 am

To był jeden z tych mglistych popołudni, gdzie niebo mimo dnia było czarne. Nikt nie wiedział dokładnego, dlaczego tak się działo. Niebo często spowijało ciemność. To aż trudne do opisania jak mógł czuć się taki już stary facet oglądając taką panorame miasta. W Nowym świecie zawsze było jasno,, nie zależnie od pogody, a tutaj w większości mrok. To aż smutne...ale chyba nie powinienem tak się rozczulać, kiedy właśnie uciekam przez mury. Dobre momenty na rozmyślenia. Dzisiaj na warcie było tylko trzech strażników. Nie postarali się zbytnio. Mimo że Szlachcice wiedzą o moich wybrykach to i tak nie starają się by ukrucić mi smycz. No jak bym taak znikł na dwa miesiące to by się zaczeli przejmować, ale tak te moje tygodniowe eskapady nic na nich nie robią, zauważając że zazwyczaj przynosze jakieś wyniki z eksperymentów. Już dobry miesiąc nie byłem w Genesiss. Ciekawe co tam się zmieniło. 
- Heeej panowie, może czas na małą zabawe? O ciebie to nawet kojarze. Już Cię kiedyś pociąłem! - powiedziałem zaciekawiony, zauważając znajomą mi dobrze twarz. - I to chyba nawet z kilka razy, jeśli mnie pamięć nie zawodzi. - dodałem jeszcze przyglądając się trójce ludzi. Ten do którego się zwracałem od razu przewrócił się na ziemie i zaczął coś mamrotać pod nosem.
-No przestań. Jesteś żołnierzem nNowego Świata a klękasz na kolana przed kimś takim jak ja? Aż wstyd mi za takich żołnierzy. Nie macie za grosz honoru. Nie widze więc potrzeby by was dzisiaj oszczędzić.- powiedziałem z mordem w oczach wyciągając katane z pochwy. - "Room"  - rzuciłem tworząc kopułe nad nimi. Próbowali uciekać, ale bardzo szybko ich dorwałem i tak jak zawsze dokładnie pokroiłem na 100 równych kawałków. To była nawet fajna zabawa. 
Cmentarzysko było jednym z miejsc, których jeszcze nie odwiedziłem w swoich eskapadach po za miasto. Jedyne miejsce w którym składuje się tak wielką ilość napromieniowanych ciał, gdybym tak mógł przez chwile wrócić wszystkich do życia w końcu rozwiązałbym cały swój problem ze znalezieniem królików doświadczalnych. Pamiętając by ukryć kawałki ust mężczyzn, przeszedłem przez bramę jak gdyby nigdy nic, kierując się za wskazówkami telefonu. Po chwili jednak go wyłączyłem, pamiętając jaka to dzielnica i schowałem w plecaku. Znalezienie cmentarzyska długo mi nie zajeło. W końcu te ulatniające się cząsteczki promieniotwórcze dalej unosiły się w powietrzu. Normalni ludzie nie powinni tutaj przebywać zbyt długo. 
- Że też nikt nie postanowił chodźby jednej maszyny oczyszczającej tutaj postawić. Strata zachodu. I tak nie zdobęde tu dobrych próbek. - stwierdziłem poprawiając moją lekarską maskę na twarzy. Fakt nie obchodziło mnie że tutaj widzą moją twarz, albo czy widzą ją w Edenie, ale nie moge na tyle ułatwiać roboty strażniką. Im bardziej będę tajemniczy tym więcej problemów z odszukaniem mnie będą mieli Szlachcice. A ja podkładać się im już grzecznie nie zamierzam. Po chwili przyglądania się terenowi ściągnąłem maskę i wyrzuciłem ją za siebie. 
- Heeej Łasicza księżniczko, wyjdźże w końcu z za tamtego drzewa, bo nie mam zamiaru dalej być eksponatem. - powiedziałem obracając się w jej stronę. Kiedy zbyt szybko mi nie odpowiedziała, wziąłem głęboki oddech i podszedłem do kobiety. 
- No dalej jesteś taką nieśmiałą dziewczyną czy po prostu nie chcesz ze mną rozmawiać? To trochę niezbyt mądre zauważając że jako jedyny pomagam przy większych ranach u twoich kochanych szczeniaczków. Okropnie Łasico, okropnie.- powiedziałem z sarkazmen w głosie, wcale nie wskazując że jest mi przykro z tego powodu. Wręcz przeciwnie. Najemnicy niezbyt się przydawali w badaniach. W dodatku zazwyczaj mieli przerost mięśni nad mózgiem, co też liczyło się do eksperymentów, więc nawet jak im pomagałem to nie chciałem nic w zamian. Niepotrzebnych wyników to ja nie chce. Przynajmniej szybko mi wtedy zajmię i nie będę musiał czekać jak idiota kilku godzin, jeśli szybko udziele pomocy i nie będe czekał na wyniki. No tylko Łasica miała zawsze ciekawe wyniki, ale niestety nie była osobą, która chętnie łykała tabletki. 
- No więc jak będzie Łasico? Wychodzisz sama czy mam Cię wyciągnąc? - zapytałem zniecierpliwiony siadając na ziemi.
Powrót do góry Go down
Łasica
Zmutowany/Lider
Łasica

Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015
Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 2:56 am

Łasica widocznie była nie w sosie. Denerwowały ją najmniejsze szczegóły i tylko czekała, aż znajdę się promień, który podsyci iskrę, a następnie wprowadzi młodą kobietę w trans kopania ludzi w dupę tak, że im but ustami wyjdzie. Wstępnie na jej drodze nie pojawił się ten nieszczęśnik, którego miało to okazje spotkać. A szkoda. Gdyby brązowowłosa wyżyła się wcześniej, prawdopodobnie, byłaby teraz spokojna niczym aniołek.
Wracała właśnie z targowiska, lekko przygarbiona z oddechem przesiąkniętym niskoprocentowym winem. Próbowała przedostać się do siedziby, aby nie napotkać nikogo "znajomego" w drodze. Chociaż to błąd. Nazwanie osób próbujących ją złapać i połamać kilka żeber znajomymi brzmi nie na miejscu, byli przecież w jeszcze bardziej zażyłych znajomościach. Można uznać ich wręcz za przyjaciół!
Nasunęła więc kaptur na ryj, obracając się co kilka metrów, aby sprawdzić czy w poru rażenia, aby na pewno nie znajduje się nikt ze znaną ją facjatą. Szła i szła, aż w końcu znalazła się nieopodal cmentarzyska. Nie zaglądała tu często, ba! Łasica starała unikać tego miejsca, gdyż jebało tu trupim odorem, ale okazało się, że to idealne lokalizacja, aby odsapnąć i przeczekać, gdyż zdawało się jej, że pewna banda za nią zmierza. Ostrożności nigdy nie za wiele. Trzeba też przypomnieć, że od niedawna stała się liderką gniazda żmij i błazenady [czyt. najemników], więc nie miała ochoty tracić tak wygodnego stanowiska. W końcu spadnięcie z tak wysokiego stołka w najemników, było jak alfons bez swoich kurw.
Łasica wdrapała się zwinnie na drzewo na wysokość, gdzie odór nie uderzał z podwójną siłą w jej nozdrza. Im bliżej jesteś tego gówna, tym wali mocniej i mocniej. A na parometrowej roślince, zdechlaki pachniały nie gorzej, niż pospolity przechodzień w Genesis. Najemniczka oparła się o korę drzewa i przymknęła oczy, aż... nie usłyszała nawoływania.
Mozolnie otworzyła jedno ślepie, a drugie jeszcze bardziej ospale. Zlustrowała otoczenie i dostrzegła znaną jej postać. Dzięki Bogu, Allahowi, Świętemu Mikołajowi czy czemukolwiek co siedzi i czuwa, że nie był to napakowany koleś, szukający jej zguby.
- Je jebie. - Wyrzuciła z siebie, lekko wczorajszym głosem. Widać, że widok znajomego nie sprawiał, że miała mokro w majtkach. Mlasnęła niesmacznie, niezbyt zadowolona, że niedane było jej długo odpocząć. Jej najbliższy czas miał zająć nie kto inny jak doktorek Tragalgar Law. Jak się poznali? Sama już nie pamięta, jednak nigdy nie zapomni kilku ran, które miał za zadanie opatrzyć i to nie tylko jej, a paru jej podwładnych, chociaż z miłą chęcią sama zostawiłaby ich na pastwę losu.
Łasica ślamazarnie zaczęła schodzić z drzewa, nie zwracając uwagi na kończącą się cierpliwość mężczyzny. Tak, jak prawie każdą znaną jej osobistość, miała gościa głęboko w dupie i jako zmutowany-skurwiel, miała chęć spławić go jak najszybciej.
- Kogo to moje zajebiste oczy widzą. - Szelmowski uśmiech wpłynął na skrytą pod kapturem twarz. - Widzę, że przywiało nam tutaj wyższą pierdzielęcie, gościa z lepszych sfer. - Dodała po chwili teatralnie, spluwając flegmą, która zebrała się w buzi młodej kobiety, gdzieś za siebie. - Co Cię tutaj sprowadza? Stęskniłeś się? - Zapytała zadziornie, krzyżując ręce pod piersiami.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry, że tak krótko, Doktorku, ale godzina.. jutro wskóram coś lepszego i dłuższego.
Powrót do góry Go down
Trafalgar Law
Człowiek/Naukowiec
Trafalgar Law

Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny
Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 12:12 pm

Przyglądałem się kobiecie przez pewną chwilę. Zastanawiałem się ile to czasu minęło od kąd ostatnimi czasy ją widziałem. Znajomość z królową najemników czasami wychodziła mi na dobre, ale nie pamiętałem zbytnio kiedy były te dobre czasy. Siedząc dalej na ziemi dalej rozglądałem się po terenie szukając czegoś interesującego. Niestety nic tu takiego nie było. Nie miałem chyba dzisiaj szczęścia. Trzech strażników przy bramie, a teraz pustka na cmentarzysku. Nie tego się spodziewałem po dzisiejszej wyprawie. Wstałem z ziemi i po raz kolejny spojrzałem na Łasice.
- Oh za twoją bandycką gadką każdy tęskni Łasico. - rzuciłem sarkastycznie podchodząc do kobiety. Cóż za duża to ona nie była. 
- Od naszego ostatniego spotkania mogłaś chociaż w cyckach urosnąć Łasica...a zapomniałem że gdyby nie te wszystkie warstwy ubrań to było by widać dość dużą miseczke...nad tobą to tylko biadować kobieto. Ubierz się kiedyś dla odmiany w spódniczke co? Pewnie byłby to ciekawy widok. - powiedziałem powstrzymując się od uśmiechnięcia. Droczenie się z tą kobietą zawsze było interesujące. Nie dość że była ciekawym obiektem badań to jeszcze jej reakcje czasami przechodził samą siebie. Cóż Łasica na pewno skrywa jeszcze więcej sekretów niż mogłoby się po niej spodziewać. 
- Tylko w jednym celu przychodze do tego miasta. Więc to logiczne po co tu przyszedłem prawda? Przez miesiąc mnie tu nie było tylko dlatego, że mocniej pracowałem nad specyfikiem. Dzisiaj raczej wątpie czy cokolwiek zrobie, ale jutro kiedy tylko ludzie usłyszą że jestem w mieście będę miał rece pełne roboty. Łasica a ty nie boisz się mnie? W końcu jestem z Aviry. Mimo że jesteś Najemnikiem, rząd wpada czasem na dziwne pomysły. Nie uważasz że taka rozmowa ze mną jest niebezpieczna? Gdzie ten instynkt przetrwania, o którym tyle słyszałem od ludzi w biurze. Czy wy naprawdę nie widzicie że nie robię tego dla głębszego dobra tylko dla własnych pobudek? Nie jestem jakimś pieprzonym zbawicielem. - odpowiedziałem na jej pytanie zastanawiając się czy nie przesadziłem trochę.  Czasami byłem aż za bardzo rozgadany. 
- A fakt zapomniałem. Na tych kartkach które daje wam do podpisania podczas leczenia zawsze zapewniam że będziecie niebiezpieczni. Po za tym pewna wścibska pannica dowiedziała się że sam jestem więźniem Aviry. Czasami mogłabyś być trochę głupsza Łasica. Wtedy miał bym łatwiejsze życie. - powiedziałem jeszcze biorąc kolejny głęboki oddech. Poprawiłem mój dziwny plecak przypominający bardziej trumne niż plecak. Czasami było męczące że musze tachać tutaj aż tyle rzeczy. Nawet butelki z czystą wodą, bo po tej to nie wiem czego miałbym się spodziewać. Nie pamiętam dokładnie kiedy w ogóle dowiedziała się o tym że mam ograniczoną wolność na terenie Nowego Świata. Jak ona się o tym dowiedziała, to wiadomość rozsypała się jeszcze po kilku innych ludziach. Nawet przez chwile byłem traktowany gorzej, ale szybko to sobie naprostowałem. Nie lubiałem być traktowany jak śmieć. Nigdy nie pozwole sobie na takie traktowanie. Jestem dziedzicem całej wiedzy Serca Medycyny, nie jestem jednym z ludzi czy mutantów. Nie należe do żadnego ze schematów, jakie sobie narzucili. Mam swój honor i niezaprzeczalnie wysoką dumę. Mimo że teraz jestem pod Avirą to tak naprawdę jestem tam tylko przez fakt, że sprzęt i moje dofundowania bardzo mi pomagają w badaniach. Gdyby nadażyła się okazja na lepsze warunki to bym od razu ich rzucił. Biuro Badań nad Promieniowaniem niezbyt mnie interesuje na większą skale. Jak tylko odnajde lekarstwo na tę chorobe od razu uciekam. Nie zostane z dziedzictwem moich ludzi w tak parszywej organizacji. Wiedza dzięki której moge dalej prowadzić te badania została mi przekazana przez mój lud. W życiu nie oddam czegoś takiego bandzie rozpieszczonych ludzi, uważających się za władców świata. 
- Po za tym Szlachta zeszła do mojego biura by zobaczyć wyniki badań. Nie chciałem się z nimi widzieć, więc zrobiłem małe przecięcia w kilku miejscach i jestem tutaj. Prędzej się zabije niż przywitam ich z uśmiechem. - dopowiedziałem jeszcze.
Powrót do góry Go down
Łasica
Zmutowany/Lider
Łasica

Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015
Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 1:54 pm

Przez zaćmioną twarz dziewczyny przemknął cień uśmiechu. Cóż, morda czarnowłosego widocznie poprawiała jej humor. Nie żywiła do niego żadnych głębszych uczuć, było by to absurdalne i nie pasowałoby to do jej stylu życia. Po prostu - nie czuła do niego obrzydzenia, ani nie miała powodu, aby przemodelować mu facjatę. Zachowywała względem niego neutralny stosunek. Był to człowiek, błąd, zmutowany z którym mogła by pić. Chociaż gdyby miałaby chlać z każdy kto chce z nią się napić, nic innego, by nie robiła tylko piła. Może powinna zacząć łączyć ludzi w grupki i umawiać na melinę.
- Pff... -  prychnęła pod nosem na komentarz Law'a, była dostatecznie do nich przyzwyczajona. Łasica zadarła wysoko głowę, gdy doktorek stanął bliżej niej. Cóż, był wielki, ale to niej jej wina, że stanął w kolejce po wzrost, a nie po brakujących mu kilka klepek.
- Dzięki za troskę, moje cycki mają się dobrze. - Odpowiedziała niemrawo, delikatnie zerkając na swój biust. Cóż, co prawda, szerokie bluzy zasłaniały jej walory i wydawała się dość mało kobieca. Ale koło chuja jej to latało. - Chyba trafiłeś pod zły adres, jeżeli chcesz to znam całkiem niezły burdel. Załatwię Ci nawet zniżkę. - Rzuciła sarkastycznie. - Ale wiesz, nie powinien komentować mnie człowiek, który sam nie ma nic ciekawego do zaprezentowania. To takie smutne. - dokończyła swą wypowiedź o jego członku. Co prawda nigdy nie miała kontaktu z "przyjacielem" mężczyzny, nie była z nim w aż tak zażyłych kontaktach.
Miała ochotę ukazać szereg swoich równych, śnieżnobiałych i zarówno ostrych zębów, ale skutecznie się od tego powstrzymały, ukazując oschłą minę. Mimo to kąciki jej ust zachwiały się raz, bądź dwa.
- Miesiąc? Dłużyło mi się niesamowicie. -  Odpowiedziała z ironią i założyła ręce pod biust, uwydatniając go. Miała się czym chwalić. Niby znudzona, skupiała się na dalszej wypowiedzi czarnowłosego .Słysząc jego pytanie przez chwile milczała, a później prawie nie zakrztusiła się swoja, własną śliną. Bać się go? Wydawało się to być dla niej absurdalne i śmieszne. - Ochujałeś do reszty? Widać, że długo nie wyłaziłeś z tego lalusiowatego miasta. Doktorku, powinieneś sam się niekiedy przebadać. - Odpowiedziała, wyszczerzając się szelmowsko.  - Jak chcesz możesz załatwić kilka żmij z Najemników i na nich troszkę poeksperymentować. Nie będzie mi tych pizd brakowało, i tak nie dają sobie z niczym rady. - Tak, Łasica były przechowywania najgorszych cech. Nie ukrywała, że zależało jej najbardziej na Specjalistach, ludziach od czarnej roboty. Na nich najwięcej zarabiała, a ona lubiła zysk. - Dodatkowo niekiedy lubię Ciebie pomęczyć - dorzuciła i schowała ręce w głąb kieszeni.
- Nie wiesz jak mi przykro z tego powodu. - Zaśmiała się półgłosem. To że był więźniem Aviry działało w pewnym sensie na jej korzyść. Zatajając tą informacje mogła wiele zyskać, a w razie potencjalnych kłopotów, użyć Doktorka jako przynęty. W końcu jakiś sposób Organizacji zależało na jego osobistości. Tyle włożyli w niego hajsu i prawdopodobnie włożą go jeszcze więcej. Łasice aż korciło, aby dobrać się do większej gotóweczki, ale nie byłaby w stanie zrobić tego sama. Dodatkowo miała zbyt wiele do stracenia, więc na ten czas postanowiła nie robić żadnych kroków w tym zakresie.
- A już myślałam, że przywiało Cię w te strony, aby mnie odwiedzić. - Zsunęła kaptur z głowy i zmierzwiła swoje włosy, próbując nakłonić je do ładu. - A jak badanka? Stworzyłeś jakiegoś nadludzia? - Zapytała z leksza zaciekawiona. Cóż, prawował nad zmutowanymi, a ona należało do członkini tej specyficznej rasy, chociaż Doktorek - co prawda od niedawna - też był jednym z nich.


Ostatnio zmieniony przez Łasica dnia Sro Sie 05, 2015 2:24 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Trafalgar Law
Człowiek/Naukowiec
Trafalgar Law

Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny
Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 2:58 pm

Niestety przy Łasicy nie potrafiłem powstrzymywać się od uśmiechu. Była tak zabawną osobą, że po prostu się nie dało przy niej nie śmiać. Łasica była jedyną osobą, która doprowadzała mnie do śmiechu. Może od czasu do czasu nie zaszkodzi mi spędzanie z nią czasu. 
- Jeśli interesował by mnie seks w swojej postaci nie musiałbym szukać dziwek. Dużo kobiet z biura i Szlachty zaprasza mnie na takie schadzki. Spokojnie nie brak mi towarzystwa Łasico. Nie musisz martwić się o mnie. Po za tym mam dosyć pokaźne fundusze więc wstydem było by dla mnie korzystanie ze zniżki na dziwki. To by było poniżej pasa. - odpowiedziałem z lekkim uśmiechem odchodząc na kilka kroków od dziewczyny. Uwielbiałem dystansować ją swoją gadką na temat pieniędzy. W końcu to był dla niej temat tabu. - A co do mojego przyrodzenia, to niestety po wybrzuszeniu spodni nie jesteś w stanie go ocenić, więc nie wypowiadaj się na takie tematy. Jeśli jesteś aż taka ciekawa to zapraszam do hotelu na noc....a jednak nie. Jeszcze jesteś za malutka na takie rzeczy. Zapomniałem. - dopowiedziałem jeszcze uśmiechając się z wyższością w strone Najemniczki. Przystanąłem słuchając jej dalszej wypowiedzi. Zaciekawiła mnie bardzo. 
- Nawet Ci zapłace nie małą kwote jeśli dasz mi przynajmniej 4 żywych ludzi. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Wiem że z tobą interesy załatwia się szybko. Jaka kwota by Cię zadowoliła? Tylko nie przesadzaj. Powyżej 20 tysięcy na pewno Ci nie dam. Chociaż może....ale to raczej wątpliwe. - odpowiedziałem na jej zachęte na temat Najemników. Bardzo podobała mi się taka propozycja. Gdybył miał króliki doświadczalne w swoim laboratorium prace może ruszyły by o wiele szybszym tępie niż dotychczas. Staruszkowie których często dostaje nie nadają się do żadnych eksperymentów. 
- Nie wpadaj na jakieś głupie pomysły ze mną w roli głównej. Rząd prędzej wolałby zniszczyć całą Genesiss i poszukać mojego trupa niż zapłacić za mnie pieniądze. Szlachta nie jest wyrozumiała, i nie lubią przeprowadzać negocjacji z mutantami. - od razu wyperswadowałem jej prawdę, więdząc co kryje się za jej mózgiem pożądającym pieniędzy. Po raz kolejny ciężko nabrałem powietrza.
- Nie tworze mutantów tylko cofam proces promieniotwórczy. Po za tym wiesz mi bardziej humanitarne jest stworzenie kolejniego mutanta poprzez narodziny niż napromieniowanie jakiegoś człowieka...to jest ból, którego nie potrafisz sobie wyobrazić. Jeśli chcesz pobawić się przez kilka godzin w człowieka to łyknij sobie kilka tych pigułek. Tyle że chce przy tym być. - powiedziałem rzucając w jej strone listek z tabletkami. Opakowanie zawierało 12 kapsułek z proszkiem w środku. To specyfik nad którym pracowałem przez ostatni miesiąc. Trochę poeksperymentowałem z poprzednimi składnikami. Jestem ciekawy wyników. 
- Dają niezłego kopa. - powiedziałem pamiętając ich działanie na sobie. To nie tak że wszystkie testy są przeprowadzane na przypadkowych ludziach. Sam też łykam te świństwa.Im bliżej jestem odkrycia tajemnicy tym bardziej od tego stronie. Ja jakoś nie mam zamiaru zostać spowrotem człowiekiem. Nie jest to zbytnio dla mnie. Ja chce rozwijać dalej swoją moc Roomu by móc przeprowadzać badania na większej skali. Kiedy zostałem mutantem pożegnałem się z ludzkim życiem na zawsze, chociaż nigdy
Powrót do góry Go down
Łasica
Zmutowany/Lider
Łasica

Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015
Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyWto Sie 04, 2015 4:00 pm

Rozluźniła ramiona i oparła się o pobliskie drzewo, na którym jeszcze kilka chwil temu siedziała. Jej czujny wzrok nadal tkwił na mężczyźnie. Może nie było obyta z zasadami kultury, ale potrafiła patrzyć na rozmówcę podczas konwersacji. Chociaż, możliwe, że robiła to z innych powodów, niż zwykłe reguły savoir vivre. Wypuściła z siebie, skłębione powietrze z płuc i uśmiechnęła się ironicznie, jak to miała Łasica miała w swojej naturze.
- Ojej, przepraszam, że Panicza uraziłam. - Powiedziała, wykonując teatralny młynek oczami. Zapomniała, że budżet Doktorka był ciut większy, niż jej. Jebana Avira. Płaciła mu za te swoje eksperymenty. Łasica za pieniądze potrafiłaby wynaleźć lek na raka, ale oczywiście, kurwa, nikt nie liczył się z jej personą. Musiała więc zarabiać pieniądze w bardziej przyziemne sposoby. Kradzieże, zabójstwa, szantaże, gwałty, zastraszanie... dużo można by wymieniać. Tylko czekała na zgłoszenia w jakieś z tych spraw, gdyż na tablicy ogłoszeń na targowisku widniało "Szukam dziwek", bądź "Sprzedam opla". Żadne z wymienionych ją nie interesowało.
- Nie wyobrażaj sobie za wiele, Doktorku. Może i panienki z wyższych sfer na Ciebie lecą, ale u mnie raczej jesteś na przegranej pozycji. - Prychnęła.
- Cóż, możliwe, że znam się na "tych" rzeczach lepiej od Ciebie, nie doceniasz mnie. - Odpowiedziała zadziornie. Nie była święta, jak większość kobiet Genesis, chociaż nie była też zwykłą dziwką. Po prostu, miała już bliższe kontakty. Z jednym, może dwoma mężczyznami. Oczywiście żaden partner nie zadowolił na tyle, aby nadal stać u jej boku. Jednego z nich nawet sama się pozbyła. Kita, wyhuśtał się, zajebał zgreda czy jak sami wolicie to nazywać.
- Przecież nie dałabym Ci ich za darmo. - Odpowiedziała kpiąco. Nie była przecież Caritasem, żeby rozdawać ludzi na prawo i lewo. Szczególnie w czasach, gdy życie jest wredną kurwą i liczy się tylko pieniądz. - Dwóch, ostatnio większość moich waflów jebło w kalendarz. Dodatkowo czterech to za dużo, muszę zachowywać pozory dobrego przywódcy. - Cóż, miała w grupie kilka czarnych owiec, których wręcz nienawidziła. Mogła mu ich oddać, ale cena, która zaproponował... Łasica parsknęła śmiechem. - Więcej zarobię na ich organach. Przemyśl to i wrócimy do tego następnym razem. - Matematyka królową nauk. Najemniczka umiała liczyć pieniądze i szybko kalkulować zysk. Chociaż trzeba przyznać, że 20 tysięcy... to też nie mała sumka. Mogłaby trochę pożyć w wygodnym świecie do jakiego dążyła. W końcu prawie każdy jej dzień przypominał walkę.
- Zwał jak zwał. - Skomentowała obojętnie jego lekarską paplaniną. Pierdolone zagadki. "Cofanie procesu promieniotwórczego" cóż.. to mogło jej w przyszłości zaskoczyć, ale jeżeli na razie nic jej nie czyniło... miała to głęboko w dupie. - Czekaj, czyli jak zrozumiałam. - Złapała za opakowanie tabletek. - Jak to wezmę będę całkowicie bezbronnym człowieczkiem na terenie Genesis? - Zaśmiała się głośno. Absurd. Mutacja czyniła ją jedną z pań tego świata. Była silna, dzięki czemu potrafiła tu przetrwać. Jeżeli spadałaby do bezwartościowego ludzia, nic by z niej nie pozostało. - Chyba mi się nie przydadzą, ale dzięki za prezent. Zatrzymam sobie. - Przejechała opuszkami palcu po listku zawierającym 12 kapsułek, jak szybko zdołała przeliczyć. Wepchnęła go w kieszeń bojówek. Co prawda - jej się nie przydadzą, ale w głowie rozświetliło się tysiące myśli jak je wykorzystać.
- A tak, bez pierdolenia o tych farmazonach. - Zmieniła ni stąd, ni zowąd temat. - Szukasz tu czegoś?  Raczej nic z tych zdechlaków nie wygrzebiesz. Dodatkowo strasznie tu jebie - Zmarszczyła nos z wybrzydzeniem.


Ostatnio zmieniony przez Łasica dnia Sro Sie 05, 2015 10:05 am, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Trafalgar Law
Człowiek/Naukowiec
Trafalgar Law

Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny
Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptySro Sie 05, 2015 11:55 pm

Ta dziewczyna nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Może jak bym podsunął rządowi by ją dla mnie porwali, była by interesującym obiektem badań? Raczej nie jest to zbyt wątpliwe, jednak znając jej pozycje nie było by to takie łatwe. W dodatku na straconej pozycje jest ten pomysł, ze względu iż zna moją prawdziwą tożsamość. Mogłem wtedy bardziej pomyśleć, zanim cokolwiek powiedziałem. 
- U takiej Łasicy, by mieć powodzenie to chyba najpierw trzeba by pokazać portwel. - rzuciłem sarkastycznie, znając przywiązanie kobiety do pieniędzy. Praktycznie większość mutantów ich pożądała, więc to w sumie nie było za dziwne. Wracając do sprawy z ludźmi, nie mógł tego tak zostawić. Obiekty badań były bardzo ważne i każdy z moich przełożonych o tym wiedział. Ma racje zaniżyłem zbytnio cene. 
- Więc niech będzie 100 tysięcy plus przez kilka tygodni wszystkie zlecenia rządu będą kierowane do ciebie. Nie mam zbytnio czasu na ubijanie tak ważnych interesów. Wiem że skusisz się na taką sumkę, chodź jest trochę za wyżona. Niestety chyba masz błędne informacje co do sprzedarzy organów. Ostatnio te od mutantów stały się o wiele tańsze. Ludzkie organy to inna rzecz. - od razu przestrzegłem zakapturzoną kobiete. Nikt inny nie zna się tak dobrze na cenach organów jak rządowi biurokraci. Ostatnio narządy stały się bardzo popularnym towarem, a co dopiero w Nowym Świecie. Ludzie cały czas chcą sobie coś wymieniać, a jako że żyją w takim dobrobycie, nie brakuje im na to funduszy. Lekko zirytowałem się jej postawą na temat moich wytłumaczeń. Nie lubiałem jak ktoś nieszanował moich wykładów i to jeszcze na dodatek projektu, na który spędzam największą ilość czasu. Chciałbym wygarnąć tej kobiecie dużo rzeczy. Ignorowanie 13 lat mego życia to nie jest zbyt dobra taktyka.
- Ignoruj sobie moją gadkę jak chcesz, ale pamiętaj że ignorańci nie żyją zbyt długo. - powiedziałem dosyć poważnym tonem nie spoglądając nawet na tę dziewoje. Powinna mieć więcej szacunku do pracy Naukowca. No ale czego ja mogłem się spodziewać po kobiecie wychowanej w Genesiss. Jestem prawie pewny że połowa lekarzy w tym zasranym wygwizdowie nie miałaby nawet pojęcia o połowie rzeczy dotyczących moich badań. Dla mnie to nawet lepiej, dla nich nieszczególnie. Cofanie się w rozwoju nie jest zbyt przyjemną sprawą. Ciekawe czy rząd zdaje sobie z tego sprawe. Może właśnie dlatego zostawił ich na pastwe losu? Możliwe że jeśli odkryje ten lek uratuje życie setką mutantów. Tutaj nie czeka ich nic dobrego. Tylko sprytni pozostaną w tym samym stadium. Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos słodkiej Łasicy. 
- Tak. I nie próbuj ich sprzedawać. Z prezentami tak się nie robi moja droga. Po za tym działają w większości ze skutkiem ubocznym, który nie jest za ciekawy. Tylko ja potrafie go zatrzymać, więc tak naprawdę na nic Ci się nie przyda moja droga. Niestety nie daje przydatnych prezentów. To jedne z moich motto, które prowadzą mnie całkiem dobrze przez życie. - wytłumaczyłem od razu. Nie lubiałem dawać satysfakcji innym ludzią. To zrozumiałe. Jeśli rozdawałbym te tabletki na prawo i lewo; co z resztą robie, to mógłbym zostać wygryziony z swojego projektu, a tak nie mogło być. Chciałem być znany właśnie z niego, więc nie mogłem dać szansy na ukradnięcie czegoś tak wspaniałego. 
- Szukałem inspiracji. Myślałem że  mógłbym zrobić użytek z tych umarlaków, niestety inspiracja jest żmudną nadzieją. Nic tu już po mnie. Zamierzam znowu wynająć w mieście mieszkanie na tydzień. Pomożesz mi prawda? A i chciałbym byś została moim ochroniarzem. Będziesz miała tysiaczek do ręki od dnia. Oczywiśnie nie cały, tylko wtedy kiedy chodze po domach. Jeśli znajdziesz mi innego, godnego zaufania ochroniarza nie musisz podejmować się tego zadania. - zaproponowałem Łasicy. Powiem szczerze wolałbym by się zgodziła, ponieważ przy kimś innym czułbym się nieswojo. Znałem tę Najemniczke i najważniejsze znała moje prawdziwe powody do odwiedzania Genesiss. Ułatwiło by mi to w znacznym stopniu prace. W końcu chodź o tym nie wie, podczas badań używam maksymalnie swojej umiejętności co później doprowadza do dużego zmęczenia organizmu. Pamiętam czasy kiedy musiał mnie ktoś zanosić do mieszkania, a rano wychodziłem jak trup. Po tygodniu w Genesiss zawsze spałem bite trzy dni. Tak lepiej unikać wynoszenia przez nieznane osoby. Jeszcze ktoś mnie zgwałci czy okradnie, a tego bym nie za bardzo chciał.
Powrót do góry Go down
Łasica
Zmutowany/Lider
Łasica

Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015
Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyCzw Sie 06, 2015 12:45 am

Uniosła jedną brew do góry i złożyła ręce. A więc miał Łasice za kobietą łaknącą jedynie pieniędzy? Ah, nie grzeszył sprytem, jeśli odkrył to akurat teraz.
- Portfela? za kogo ty mnie masz! Liczy się również stan konta. - Odpowiedziała zadziornie. Cóż, liczył się szmal, kasa, sałata, mamona i inne synonimy słowa pieniądz, chociaż, wbrew pozorom, brązowowłosa miała swoją godność. Nigdy nie zyskałby u niej zainteresowania jakiś stary dziad, któremu więdnie skóra, dosłownie, wszędzie. Tak, również chodziło jej o jedno z TYCH miejsc. Mogłaby go jedynie zbajerować i nieco zajebać, chociaż nie pozostawiłaby starego pryka z pustym kątem. Miałby za co kupić wodę i bochenek chleba. A może tylko kromkę?
- Aż tak bardzo ich cenisz? Już mogę Ci podać namiary, jednak sam ich łapiesz, a po drugie. - Przerwała tu na chwile, aby złapać dość głębokie spojrzenie z mężczyzną.Była w tak bliskiej odległości, że mogła poczuć intensywność jego wody kolońskiej, która skutecznie tuszowała smród zdechlaków, zakopanych wprost pod nimi. - sprawa zostaje między nami. - Tak, zależało jej na tym. Mogła przecież spaść ze stołka przywódcy, na który co prawda nie pracowała, ale w jakieś części zaczęło jej na tym zależeć. Dodatkowo czuła się znakomicie jako lider. - W przeciwnym razem obiecuje, że tak przetasuje Ci facjatę, że nie będą mieli z czego jej składać na bloku operacyjnym, Doktorku, kapiszi? - Mogła poświęcić dwóch nowych i tak wydawali się jej podejrzani. Dodatkowo nikt w Organizacji o nich nie wiedział, a ostatnio wysłała ich, aby pozbyli się kolesia w Nowym Świecie na polecenie nieznajomego jej gościa. Tam czarnowłosy mógł ich załatwić.
Postanowiła przemilczeć spostrzeżenie mężczyzny na temat jego naukowej wypowiedzi. Nie chciała psuć między nimi relacji (i umowy jaką przed chwilą słownie zapisali). Może i nad tym pracował szmat czasu, ale latało jej to koło chuja. Miała udawać zainteresowanie i podziwiać go jak te wszystkie sucze z szlacheckich rodzinek? Jego niedoczekanie.
- A czy kiedyś zależało mi na długim życiu? - Rzuciła jednak zadziornie, kończąc temat.
- Nawet to mi nie przyszło na myśl. Jakoś nie sprzedaje towaru o którym sama nic nie wiem. Dodatkowo to tylko 12 kapsułek, raczej nikt by za to dużo nie zapłacił. A szkoda. - Odpowiedziała smętnie. Łasica należała do grona istot, które potrafił zbijać interesy na wszystkim. Jednak tym razem nie było tak kolorowo i musiała opanować swoją rządzę zarabiania szmalu, która była tak kurwesko silna. - Ale niech Ci będzie, zachowam je do naszego kolejnego spotkania. Jeżeli prędzej któreś z nas nie zdechnie, jak Ci tutaj - powiedziała stukając podeszwą trampek o suchą ziemię.
- Mam Cię niańczyć? - Zapytała rozbawiona, wyszczerzając zęby w łobuzerskim uśmiechu na wieść o pobycie faceta w Genesis. Cóż, nie miała, aż tak dużo roboty. Myślała jednak, że Doktorek sam zdoła się obronić, a tu niespodzianka. Sądziła, że zna jakieś tajne techniki zajebywania ludzi skarpelem w 3 sekundy. Kto wie co on wyczynia w tym swoim laboratorium? - Jakbym mogła odmówić tej propozycji? W końcu Twoje towarzystwo mnie tak uszczęśliwia, że jestem cała mokra. - Dopowiedziała i zmierzwiła włosy, wystające spod kaptura. - Znalazłeś już jakąś przytulną norkę? Jeżeli zdasz się na mój gust to unikaj wszystkich pojebańców co proponują niską cenę, chociaż pewnie dla Ciebie Doktorku, stawka nie gra roli? Jak dopłacisz mogę odstąpić kawałek swoje łóżka. Jest w chuj wygodne i śmierdzi moczem. - Dziewczyna rzadko bywała w swoim jakże potulnym mieszkaniu. Jeżeli jeszcze można tak nazwać zatęchłą dziurę w piwnicy, z jednym oknem na świat. Co prawda było drugie, lecz.. mianem okna nie powinno nazywać się zwyczajnych dziur. Panował tam syf, smród i mogiła. Nawet karaluchy nie chciały się tam zalęgnąć. Prawdopodobnie się brzydziły.
Powrót do góry Go down
Berhart Norden
Człowiek/Samotnik
Berhart Norden

Liczba postów : 32
Join date : 22/07/2015
Liczba postów : 32
Join date : 22/07/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyCzw Sie 06, 2015 12:56 am

Oczywiście na początku chciałbym zaznaczyć że Berhart już nie przebywa na targowisku ponieważ udał się do Nowego Świata.

Wiecie co jest najlepszym kamuflażem? To czego nie spodziewa się oponent...
Ohh tak... Nauki Mistrzów z Północy bardzo się przydały Berhartowi. Wyciągnął swój niby "stary garniturek", który tak naprawdę wyglądał jak nówka funkiel i ruszył do Aviry. Oczywiście przy okazji umył się... No zgadnijcie gdzie! Mieszkanko w Avirze do wynajęcia. Każdy z najemników powinien takie mieć. No bo jak się robi trudne zlecenia to się dużo zarabia....
Więc jak mówiłem, Berhart wkroczył do Nowego Świata. Tam oczywiście wtopił się w tłum i kupił jakąś butelkę wody, którą wypił po drodze do pewnego budynku.
Dokładniej to poszedł do fabryki broni, którą rządziła bardzo gruba ryba. Ten cały "Szef" tej fabryki to jak to się kiedyś zwało... "Mafijny boss". Kasy ma jak lodu i jeszcze ludzi do tego... Berhart wkroczył do fabryki wyglądając zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Nikt by go nie poznał. Tak oto Berhart posiada dwie tożsamości. A może nawet i więcej?
No tak tak bez zbędnego pitu pitu przejdźmy do rzeczy.
Berhart wszedł do fabryki swobodnym krokiem.
~No to zaczynamy teatrzyk.
Włożył ręce do kieszeni spodni i przeszedł całą halę fabryki wzdłuż. Wszedł po stalowych schodach i zapukał do biura. Po chwili wszedł tam, a jego oczom ukazało się stare, grube, wielkie i drewniane biurko, a przy nim wielki czarny wykonany ze skóry fotel. Na biurku stała staroświecka lampka z zieloną osłoną. A obok niej duża popielniczka. Na fotelu siedział człowiek około pięćdziesiątki. Szare włosy, trochę przy masie, ubrany w czarny garnitur, czerwoną koszulę z białym krawatem, pryz okazji miał nawet spory wąs pod nosem. W ustach trzymał cygaro, zapewne stare i to jeszcze do tego kubańskie, tak można było poczuć po zapachu. Na stoliku było także trochę szmalu, na oko z dziesięć tysięcy, czarny kapelusz z białą wstęgą wokół niego, pudełko cygar, zapalniczka i jakieś papiery, no i oczywiście jak na mafioza przystało spluwa.
-Ahh. Witaj przyjacielu! Wróciłeś w końcu. Jak tam się żyło?-zapytał rozkładając ręce z cygarem w ustach.
-Jakoś się żyję... Słyszałem że masz dla mnie pracę.-odpowiedział Berhart przechodząc do sedna sprawy.
-Tak tak... Siadaj.-powiedział wskazując fotel przed biurkiem. Berhart skinął głowa po czym usiadł zakładając nogę na druga nogę.
-A więc... Słucham...-zaczął Berhart.
-Nie będę owijał w bawełnę. Wiesz że ci którzy mi się sprzeciwiają źle kończą... Ale gorzej jest z tymi co psują mi szyki... Chyba wiesz o co mi chodzi prawda?-powiedział z uśmiechem wypuszczając kłębek dymu po czym nabrał powietrza i znów zaczął-A więc ten skurwysyn pokrzyżował mi dostawy, sprzątnął kupę szmalu i zwiał do Genesis. Masz go znaleźć, odebrać kasę i zabić tak aby cierpiał jak najbardziej tylko mógł.-powiedział po czym wyciągnął jakieś zdjęcie z papierów leżących na biurku.
-Masz.-powiedział rzucając w stronę Berharta an biurko zdjęcie celu.-Tylko pamiętaj... Ja wiem ile dokładnie kasy wziął... Jeżeli nie będzie się zgadzać co o grosza z wypłaty nici...-powiedział po czym znów wypuścił kłębek dymu z ust. Berhart wziął zdjęcie, schował je do kieszeni marynarki po czym wstał i skierował się w stronę wyjścia.
-A no i jeszcze jedna sprawa...-powiedział w ostatniej chwili Szef zatrzymując Berharta. -Ten cwel porwał pewną bardzo ładną dziewczynę... Jeżeli dostaniesz się z nią do miasta, oczywiście nie może jej włos spaść z głowy, to dostaniesz premię!-powiedział po czym wskazał palcami an drzwi. Berhart wyszedł, wrócił tą samą drogą po czym wyszedł przez jedno z "Tajnych" wyjść Aviry... Oczywiście musiał przejść przez Cmentarzysko...
Gdy był już po drugiej stronie muru wszedł na cmentarzysko... A tam masz ci kupo wołowa los, spotkał, jak to sławnego Doktora Trafalgara gadającego z Łasicą...
Czy ta dziewczyna aby nie wchodzi mu w drogę zbyt często? Berhart włożył rękę do kieszeni spodni po czym wyciągnął z niej papierosa i zapalniczkę. Włożył papieros do ust po czym podpalił i zaciągnął się kilka razy po czym wypuścił kłębek dymu.
~Przedstawienie musi trwać.
Berhart ruszył kilka kroków do przodu. Znał doktorka z jakiejś misji dla rządu dokładniej jako lekarza w szpitalu, ale doktorek znał tylko to jego oblicze z aviry, w Nowym Świecie na Berharta mówili Bradley Dark... Człowiek od brudnej roboty. Nikt z Aviry jednak nie widział Berharta w poprzednim stroju, tzn tych „Rajtuz”
-Prosze proszę, Kogo my tu mamy! Doktor Trafalgar i jakoż to niesławna liderka Najemniczej organizacji... Łasica jak mniemam.-powiedział idąc kilka kroków do przodu, z lewą ręką w kieszeni spodni a prawą na papierosie którego co kilka chwil wyciągał i wypuszczał dym z ust...
-Co tu robisz Doktorze?-zapytał idąc dalej, aż przeszedł kilka kroków obok Doktorka. Przyjrzał mu się, po czym przyjrzał się Łasicy. Wypuścił kłębek dymu po czym strząsnął papierosa...


/ Da się lepiej, kurna?! Da!
Może jeszcze nie jest tak kolorowo, ale idziesz w dobrym kierunku.
Nie spierdol tego. / Łasu
Powrót do góry Go down
Trafalgar Law
Człowiek/Naukowiec
Trafalgar Law

Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny
Liczba postów : 33
Join date : 03/08/2015
Age : 36
Skąd : Serce Medycyny

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyCzw Sie 06, 2015 11:47 am

- Ta. Pieniądze są ważne dla kogoś jak ty, ale są też rzeczą, która usidla nas w społeczeństwie. Pieniądze to okowy dla wszystkich rozumnych stworzeń. Dla mnie są bezużyteczne. Gdyby nie fakt że potrzebuje ich do badań, możliwe że już dawno bym się ich wyzbył. - odpowiedziałem spoglądając w niebo. Jak zawsze mdłe, nic nieznaczące. Szkoda tylko że zawsze wzbudzało we mnie jakiś sentyment. W kopule widzieliśmy prawdziwe niebo, niezmienione niczym. Ciekawe czy jeszcze kiedyś będzie mi dane zobaczyć je znowu. Chyba jestem za bardzo nostalgiczny. Tak nagle zacząłem tęsknić za Sercem Medycyny. To więcej niż chore czy dziwne. Oprócz badań nic mnie nie obchodziło. Starość jest jednak zła, choć według mniemania innych ludzi jestem stosunkowo młodym człowiekiem.
- To zapomnij o tej sprawie. Jak już mówiłem jestem bardzo zajętym człowiekiem. Gdybym chciał złapać sobie kilka ludzi zrobiłbym to. Nie bez przyczyny skierowałem się z tym do ciebie. Trudno jak nie możesz tego zrobić to się obejde bez królików doświadczalnych z Genesiss. - odpowiedziałem ozięble nawet nie starając się przytrzymać tego tematu. Rząd dawno narzucił mi że nie moge sprawiać problemów, więc też zakazał mi porywania mutantów i ludzi. Sami będą to załatwiać, ale ostatnio jakoś nie potrawią kontrolować Dyrektora Biura Bezpieczeństwa Publicznego, dlatego od pół roku nie moga dla mnie zdobywać ludzi i tylko dostaje tych na wycieńczeniu, bądź umierających na raka czy ze starości. Chodź trochę moge na nich poeksperymentować to zazwyczaj wyniki nie są takie, jak na tych zdrowych. Więc jeśli nie moge mieć zdrowych królików doświadczalnych w laboratorium to powinienem wykorzystać ten tydzień do maksimum.
- Dopóki żyje się niczego nie żałując to nie ma znaczenia długość naszego bytowania co? Słyszałem to od kogoś wiele lat temu. - dopowiedziałem jeszcze zanim zaczęła mówić. Na szczęście była dosyć rozumna, więc wzieła moje ostrzeżenie na temat tabletek do siebie. I dobrze, tak powinno być. Nie zamierzałem odpowiadać jej na ten temat. Uważałem go za zamknięty w chwili kiedy powiedziała że nie zamierza go sprzedawać.
Spojrzałem na jej rozbawioną mine i rządek śnieżnobiałych zębów. Ciekawe jak w takim wygwizdowie utrzymuje taką biel.
- Każdy przecież chce być rozpieszczany. Kobieta w roli niańki jest najlepsza. Od zawsze mam pewne lokum w centrum Genesiss w klinice jednego z lepszych lekarzy tutaj. Bardzo ze mną współpracuje, więc wole spać u niego, niż w twoim śmierdzącym łóżku. Jak na kogoś mieszkającego w Genesiss ma hopla na punkcie sprzątania, a że ja uwielbiam sterylność to wole mieszkać u niego. Ciesze się że chociaż w jednej sprawie doszliśmy do porozumienia. - powiedziałem chcąc już zacząć iść w strone miasta jednak nagle wyczułem kolejną obecność. Coś takiego jak instynkt zwierzęcy było normą u mutantów, więc się przyzwyczaiłem do tego, jednak bardzo niepokoił mnie nieznajomy. Na moje nieszczęście był to osobnik, którego spotkać nie za bardzo chciałem. Psy pracujące tak często dla rządu jak on wzbudzał we mnie obrzydzenie.
- Bradley Dark...ten obrzydliwy facet, który sprzedałby życie rządowi za kase. Raczej nie powinno Cię to interesować Bradley. Moje sprawy są moimi sprawami, więc lepiej by nie wtykał w nie nosa taki najemnik jak ty. Wolałbym Cię w ogóle nie znać, wyszłoby to lepiej niż choćby znanie twojej pracy. Masz nieciekawych typów w tej swojej organizacji Łasica. Ja na twoim miejscu już dawno bym się go pozbył. - powiedziałem hardo spoglądając na niego wzrokiem wyższości. Moja pozycja w rządzie była zupełnie inna niż jego. Nie chciałbym by ktoś mnie porównywał do niego. Od takich typów najlepiej trzymać się z dala.
- Nic tu po mnie. - powiedziałem i ruszyłem w strone miasta niezbyt zainteresowany rozmową z typem spod ciemnej gwiazdy. Ruszyłem przed siebie poprawiając pasek dziwnego plecaka. Już miałem dość noszenia go. Chciałem już być w mieszkaniu Theo i zapomnieć o tym beznadziejnym spotkaniu. Cóż musze zapamiętać by ważne misje powierzać komuś innemu a nie Łasicy. W końcu zawsze w jakiś sposób próbuje sobie zrobić mniej roboty. Ehhh...w Genesiss nie można na nikogo liczyć. Naprawde szkoda.

//wychodzę


Ostatnio zmieniony przez Trafalgar Law dnia Pią Sie 07, 2015 5:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Łasica
Zmutowany/Lider
Łasica

Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015
Liczba postów : 72
Join date : 01/08/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyCzw Sie 06, 2015 12:33 pm

- Oczywiście, bo najważniejsza jest rodzina i przyjaciele. - Odpowiedziała ze sztuczną radością w głosie. Gdyby była forsa to, prawdopodobnie, Genesis nie byłoby zatęchłe tak zwykle. Możliwe, że nawet byłaby mniej rozbudowana przestępczość, chociaż cały ten kawałek świata to jebana zbrodnia. Walka o wstęp do murów Nowego Świata i szansa na lepsze życie. Łasica nie należała jednak do grona tych osób. Może i zawsze łaknęła pieniędzy, ale nie oddałaby się w ręce sztucznej rzeczywistości Aviry, ceniła swoją wolność, chyba bardziej, niż forsę. Eh, jakież to, kurwa, rozczulające.
- Cóż, gdy będę, aż tak zdruzgotana to dostarczę Ci ich sama. Może jako prezent za tabletki? - Rzuciła i przeciągnęła się, niczym rasowa kotka. Rozmowa trochę się dłużyła, męcząc ją niesamowicie, jednakże nie była na tyle monotonna i nudna, aby ją przerywać. Wiedziała, że jakby co mogła zawrócić. Przetarła ślepia, których powieki próbowały samoistnie opaś, co było pewnie powodem ciągłego przemęczenia najemniczki. Nie dawała się jednak i próbowała napierdalać się ze  swoim zmęczeniem, żłopiąc hektolitry kawy.
- Czyli awansowałam na posadę niańki, zajebiście. - Rzuciła zadziornie, zakładając ręce na biodra. - Ej, nie pozwalaj sobie. Perfekcyjna Pani Domu to przy mnie zwykła sprzątaczka. - Tak, nie umiała żartować. Sama byłaby w szoku, gdyby ktoś zaśmiał się z jej groteskowego poczucia humoru. Jednak rozumiała też decyzje Doktorka. Wyjebany w kosmos, umięśniony i rozmiarów niedźwiedzia buhaj rozpłodowy, mógł zbyt zwracać uwagi w roli ochroniarza. Od razu jakieś łapiduchy zainteresowały się czarnowłosym. W towarzystwie kobiety nie byłby jednak niczym podejrzanym. Łasica westchnęła ciężko, uświadamiając to sobie.
Szósty zmysł podpowiadał zmutowanej, że ktoś zmierza w ich kierunku. Odwróciła się mimowolnie i
zerknęła na z początku nieznaną jej personę.
- A ten to co, kurwa, z pogrzebu wraca? - Zapytała oschle. No cóż... na chuj był potrzebny w Genesis garnitur? Już prędzej było można znaleźć kogoś kompletnie nagiego, niż w okolicznościowym ubraniu.
Po jakże "gorącym przywitaniu" żyłka zaczęła pulsować w skroni dziewczyny. Niesławna? Nosz chuja zaraz zajebie. Jej dłonie miały nie lada wyzwanie powstrzymać się od zaciśnięcia na szyi mężczyzny. Postanowiła być jednak mądrzejsza i nie komentować tego. W innych okolicznościach chętnie mu o tym przypomni.
Skupiła się jednak na głosie przybysza i jego posturze. Wydawała się jej dziwnie znajoma i potrzebowała kilka dłuższych sekund, aby sobie przypomnieć...
Wiatr Północy. Zaśmiała się ironicznie. I on miał czelność tak zachodzić pod skórę swojemu przełożonemu. Skurwiel lubił życie na krawędzi. Jednak jak już zostało wspomniane - postanowiła nie wstrzymać mordobicia, mimo ,że gdy zaczął ich okrążać miała ochotę przypierdolić śmieszkowi i rozkwasić jego pełną blizn facjatę.  
- Cóż, dopiero dziś uświadomiłam sobie o istnieniu tego typa. Dzięki za radę, Doktorku. - Powiedziała i skierowała przenikliwy wzrok ku mężczyźnie, który sprzedał się rządowi. Skrzyżowała ręce i splunęła flegmą w ziemie. No cóż, jeżeli Law odchodzi to i nie pozostało nic innego. W końcu na cmentarzysku chwile dłużej została ze względu na jego, jakże skromną, osóbkę.
- Nie interesuj się tak, Bradley, bo kociej mordy dostaniesz. - Rzuciła. No i po jej cudnym interesie. Mogła podziękować członkowi swojego "zespołu". Odwróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwną stronę.

/Idę.
Powrót do góry Go down
Berhart Norden
Człowiek/Samotnik
Berhart Norden

Liczba postów : 32
Join date : 22/07/2015
Liczba postów : 32
Join date : 22/07/2015

Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko EmptyNie Sie 09, 2015 12:59 am

Berhart wzruszył tylko ramionami olewając totalnie zachowanie Doktorka.
Zaś zanim zdążył odpyskować Łasicy ta juz sobie poszła... Tak oto zostawiony na pastwe losu Berhart z jedną ręką w kieszeni od szaro-ciemnych garniturowych spodni i papierosem w ustach został opuszczony przez spotkanych znajomych. Cóż. Jak szybko przyszedł, tak szybko odpędził tą "zgraję". Widocznie trzeba mieć to coś w sobie co daje ci tą cechę charakteru lub też wyglądu, która odstrasza ludzi. A może poprostu Berhart im przeszkodził?
Nieważne. Berhart wyciągnął z kieszeni marynarki butelkę wódki. Wyrzucił papierosa i odkręcił zakrętkę od przezroczystej szklanej butelki zawierającej pięćset mililitrów trunku zwanego "Wódka Czysta". Przeczytał etykietę i dowiedział się że została ona stworzona na podstawie staromodnej polskiej receptury. Z jakich ston pochodzi Berhart? Z Północnych stron oczywiście! A co kiedyś było na północy... Rosja słynąca ze swej potęgi i Władimira Putina, Niemcy słynące z piwa i... Brzydkich kobiet, Ukraina, która została pochłonięta przez Rosjan, oraz przewspaniałą Polska słynąca z najwspanialszego bimbru i najpiękniejszych kobiet na świecie, oraz ich wytrwałości i honoru w walce. Polacy i Rosjanie mieli łeb do alkocholu... Oj mieli mieli...
Ale nie rozczulajny się już nad tymi wspomnieniami o starym świecie. Pewnie większość społeczeństwa ma w dupie przeszłość... Ale Berhart wiedział o niej troche ponieważ dowiedział się tego w szkole najemnictwa w której mistrzowie mieli Polskie i Rosyjskie korzenie... Berhart miał Polsko-Niemieckie, ale i tak uczył się w tamtej szkole... Mniejsza z tym!
A więc Berhart rzucił papierosa po czym zgasił go nogą. Wziął butelkę do ust i wlał sobie do nich całą zawartość tej właśnie butelki. Całą wjebał, jak to sie mówi "Jednym duszkiem". Rzucił butelkę gdzieś przy drzewie, a ta upadłą tak że byłą widoczna jak ktoś szedł na cmentarzysko. Berhart zwyczajnie poszedł w którąś stronę... Byle by ujść z cmentarzyska.

//Ni ma
Powrót do góry Go down
Sponsored content




Cmentarzysko Empty
PisanieTemat: Re: Cmentarzysko   Cmentarzysko Empty

Powrót do góry Go down
 
Cmentarzysko
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Destruction :: Genesis :: Ruiny Starego Miasta-